sobota, 27 lipca 2013

Syoss Oleo Intense, post ku przestrodze...

Ten post powinien pojawić się już kilka dni temu, bardzo żałuję że nie miałam jak doda go wcześniej, ku przestrodze. Zapytacie przed czym Was tak przestrzegam, a chodzi tu o nową farbę marki Syoss, czyli Oleo Intense. Farba, która ma nie niszczyć naszych włosów i dzięki której mają wyglądać dobrze moje bardzo podniszczyła... aż płakać się chce. Do tej pory zawsze używałam farby Syoss, jednak tej podstawowej i byłam z niej bardzo zadowolona, włosy miały piękny kolor, były miękkie i nic złego się z nimi nie działo. Chcąc wypróbować coś nowego z tej samej firmy kupiłam farbę Oleo Intense w kolorze 6-76 Złocista miedź. 


Wszystko było w porządku dopóki nie zmyłam mieszanki z włosów i nie zobaczyłam ich stanu! Końcówki powykręcane, wnioskuję więc że popalone, same włosy suche... na drugi dzień doszło jeszcze wypadanie, z którym nie mogę sobie poradzić, włosy lecą z głowy non stop, jak tak dalej pójdzie to wyłysieję :/ Efekt widzicie na zdjęciu poniżej. Końcówki trzeba było ściąć, a same włosy codziennie staram się jak najlepiej odżywiać i nawilżać.


Powiem szczerze, że bardzo chciałabym coś z tym zrobić, gdzieś to zgłosić, jednak przyznaję, że nie bardzo wiem gdzie się z tą sprawą udać lub gdzie napisać... Czuje się troszkę bezsilna wobec zaistniałej sytuacji, co Wy zrobiłybyście na moim miejscu?

Pozdrawiam
Jedwabna

niedziela, 7 lipca 2013

Depilacja pastą cukrową w domu - mój przepis

Kiedy przychodzi lato i czas na krótkie szorty i spódniczki chcemy, aby nasze ciało, a w szczególności nogi były pozbawione zbędnych włosków i żebyśmy mogły się cieszyć gładką skórą na dłużej. Wychodząc temu na przeciw chciałabym Wam dzisiaj przybliżyć mój sposób na jedną ze skuteczniejszych form depilacji, jaką jest pasta cukrowa. Wiem, że można ją bez problemu kupić w internecie jednak ja robię ją sama. Mam nadzieję, że ten post będzie dla Was przydatny i chętnie wypróbujecie ten sposób :) 

Przepisów na pastę cukrową jest mnóstwo i tak na prawdę każdy jest dobry, najważniejsze żeby wyczuć moment kiedy trzeba przestać ją gotować, ponieważ o ile gotowaną za krótko da się jeszcze wykorzystać, to przypalona niestety leci prosto do kosza. Ja osobiście robię ją ze swojego sprawdzonego przepisu, który zamieszczam poniżej:

PRZEPIS I SPOSÓB PRZYGOTOWANIA
  • 1 szklanka białego cukru
  • 1 łyżka miodu
  • sok z 1/2 cytryny
  • 1/2 szklanki wody
Wszystkie składniki wsypujemy i wlewamy do niewielkiego garnka. Ja używam takiego pokrytego teflonem, ponieważ jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że pasta mi się w nim przypali lub przywrze do niego, ale tak na prawdę każdy jest dobry. Mieszam przez chwilę wszystkie składniki drewnianą łyżką, po czym stawiam garnek na średnim ogniu. Od tego momentu nie zostawiam pasty samej sobie, ale cały czas jej pilnuję i co chwilę mieszam. Podczas gotowania mieszanka troszkę się pieni i tak ma być, jeśli jednak piana będzie zbyt duża to oznaka, że trzeba zmniejszyć ogień. Czas gotowania to około 35 minut, po tym czasie mieszanka powinna mieć ładny, bursztynowy kolor. Kiedy taki osiągniemy wyłączamy gaz i odstawiamy garnek z pastą na około 15 minut, tak aby przestygła. Poniżej macie zdjęcia przedstawiające etapy gotowania i wyglądu pasty na każdym z nich.


Gotową pastę, po ostygnięciu (około 15 minut) przelewam do pojemniczka, który widzicie poniżej. Ja akurat używam plastikowego z pokrywką, jest niewielki, poręczny i wygodny :) Myślę, że taki lub podobny sprawdzi się najlepiej, jednak to od Was zależy w czym najwygodniej będzie Wam pastę przechowywać. Do wydobywania pasty przyda się też jakaś szpatułka, jeśli jednak takiej nie macie to zwykła łyżeczka też sprawdzi się bardzo dobrze. 


Na poniższym zdjęciu bardzo dobrze widać kolor jaki powinna mieć gotowa pasta, po ostatecznym zastygnięciu może ona delikatnie ściemnieć, ale to nic nie zmienia w jej właściwościach. Jak widzicie moja jest jeszcze delikatnie płynna, ponieważ robiłam zdjęcia na bieżąco ją gotując i przelewając do pojemniczka. Ja swoją pastę zazwyczaj robię pod wieczór i następnego dnia jest już idealna do użycia, dzisiejsza będzie dobra późnym wieczorem. Kiedy pasta będzie już twarda to oznacza, że jest gotowa do użycia. Przed tym podgrzej ją delikatnie w kąpieli wodnej lub mikrofali. Następnie nabierz porcję, uformuj ją w kulkę i ugniataj aż troszkę zmieni kolor i stanie się plastyczna. Następnie rozsmaruj na skórze i zerwij. Resztki pasty bardzo łatwo usunąć ciepłą wodą i kosmetykiem do mycia.


 A CO JEŚLI PASTA DALEJ JEST RZADKA?


To bardzo częsty problem, szczególnie wśród os początkujących. Nie martw się, taką pastę można jeszcze wykorzystać. Podgrzej ją i używaj jak ciepłego wosku, nakładając na skórę szpatułką, przyklejając do niej specjalne paski lub kawałek materiału i zrywając -  świetnie sprawdzi się ściereczka lub jeans. Ten sposób jest równie dobry i skuteczny.

WSKAZÓWKI:

  • Nie trzymaj się dokładnie czasu gotowania, zdarza się że jest on różny ze względu na wiele czynników, patrz na kolor to on jest najlepszym wyznacznikiem. 
  • Daj gotowej paście dobrze wystygnąć i zastygnąć zanim jej użyjesz. 
  • Nakładaj pastę w kierunku przeciwnym do wzrostu włosów.
  • Zrywaj ją zdecydowanym ruchem zgodnie z kierunkiem wzrostu włosów – nie pod włos! Dzięki temu włosy zostaną usunięte w całości, razem z cebulkami. 
  • Jedna porcja wosku może być stosowana kilkukrotnie. 

Pastę można stosować do każdej części ciała. Nie przykleja się ona do skóry tak jak wosk, a nimi to bardzo mocno łapie włoski i skutecznie je wyrywa.  

Mam nadzieję, że choć troszkę przybliżyłam Wam ten temat i zachęciłam do jego wypróbowania. W razie jakichkolwiek pytań piszcie maile lub pytajcie w komentarzach, jestem do Waszej dyspozycji.


Pozdrawiam
Jedwabna


STRONA GŁÓWNA ____________ O MNIE ____________ ARTYKUŁY ____________ WSPÓŁPRACA ____________ KONTAKT